Nasza Historia

Tak więc wszystko zaczęło się wiosną 2002 roku. Mama Rogala kupiła jedzonko dla psa, a do paczki dołączony był dysk.

Jako, że Rogal i Gekon uwielbiali biegać, skakać i grać we wszystko w co tylko było można (w to w co nie można było również;) Wzięli dysk i poszli na podwórkowy placyk. Miejsce to do tej pory jest głównym punktem spotkań całej placykowej rodziny i wszystkich wielbicieli Urban Frisbee ze Śródmieścia płn. To tu rozpoczeła się historia przyjaźni pomiędzy Dyskiem-Frisbee, a El Banditto. Nazwaliśmy tak siebie, dwóch zwykłych dzieciaków rzucających Frisbee.

Od wtedy straciliśmy dziesiątki dysków w studzienkach, krzakach, na dachach, pod kołami samochodów  oraz wyrzucając całkowicie połamane do kosza. Nie oszczędzaliśmy żadnej ściany, samochodu, okna czy chodnika.

W 2006 roku, znaleźliśmy grupę grającą w sport zwany ULTIMATE. Była to drużyna RJP z Warszawy. Gra łączyła rzeczy, które kochaliśmy. Rywalizację drużynową i rzucanie `plackiem`. Przez ponad pół roku przychodziliśmy na treningi na pola mokotowskie. Tam też poznaliśmy Sergiusza z którym potem założyliśmy drużynę El Banditto.

Pierwszy nasz turniej miał miejsce w Sosnowcu 2007. Potem przez długi czas skład naszej drużyny ulegał rotacji. Co jakiś czas ludzie przychodzili i odchodzili.

W 2008 roku drużyna zmieniła nazwe na ALTIMEJT WARSAW FRISBEARS. Złożona jest z wielbicieli latającego dysku nie tylko z warszawskiej AWF.

Przez te wszystkie lata zaszczepialiśmy ludzi w całej Warszawie miłością do dysku. Mam nadzieję, że wszyscy dalej gracie i robicie z nim coraz więcej niemożliwych rzeczy i pamiętajcie, że TO NIE JEST TYLKO GRA, TO SPOSÓB NA ŻYCIE.
R

niedziela, 4 kwietnia 2010

Wszystko co się zaczyna muis mieć też swój koniec

Tak jak mogliście przeczytać w tytule posta drużyna ALTIMEJT WARSAW FRISBERS zawiesza swoją działalność na czas nieokreślony. Niestety po tylu latach pracy nad zespołem nie udało się wypracować wspólnych priorytetów i drużyna z dniem 1 lutego wstrzymała swoją działalność. Od listopada 2009 roku gdy dopadła mnie kontuzja i przestałem pojawiać się na deskach naszego sportu, najwyraźniej nie było nikogo kto utrzymałby tę drużynę w jedności i pomógł przetrwać jakże dobrze znany nam (ciężki) sezon zimowy.
Jestem już po operacji i powoli będę wracał do sportu, ale jeszcze nie wiem gdzie dołączę. Gekonik wyjeżdża na podbój Londynu. Krecik nadal boi się wyjśc na boisko po swojej kontuzji. Szymon i Igor mają w dupie inne drużyny niż AWF (całkowicie to rozumiem) więc nie wiem czy będą chcieli kontynuować swoją karierę. Sieraj i Calin w poszukiwaniu własnego rozwoju za wszelką cenę (bo gdybym się tak nie przywiązał do tej drużyny sam dawno bym to zrobił )zostawili nas już wcześniej aby grać w Grand Master Flash. Jodeusz stoi na rozstaju dróg nie wiedząc co ma zrobić, czy pójść za głosem serca czy rozumu i stoi. ;) kocham Cię za to. Cała reszta próbuje stworzyć coś nowego z również podupadającą częścią drużyny RJP. No nie wiem. W ciągu najbliższych 3 miesięcy będę wiedział czy wraz z kilkoma starymi zawodnikami będziemy się starali stworzyć AWF tym razem w pełnej krasie. Czy dołączymy do drużyn nowo powstałych zasilając tym samym szeregi coraz to nowych drużyn o coraz to wymyślniejszych nazwach... ehh... Niczym Feniks z popiołów.. heh

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

bardzo przykro zrobiło mi się po przeczytaniu tego wpisu. przykro nie z powodu rozpadu drużyny, ale z powodu treści.

joda

Unknown pisze...

nietopsz.

Anonimowy pisze...

Uważam że treść nie oddaje sytuacji drużyny , i jest usprawiedliwiająca dla niektórych i krzywdząca dla innych...
Ps. Szybkiego powrotu do zdrówka R

Calin

Anonimowy pisze...

Tak jak Jodzie mi też zrobiło się przykro i zgadzam się z tym co napisał Calin. Poza tym pewne osoby nie tylko przestały się pokazywać na parkiecie, ale również w ogóle w życiu drużyny. Myślę, że priorytety jakieś były, ale nie było wystarczająco dużo osób, żeby je zrealizować. Mam nadzieję, że uda się to w nowym teamie...


Kocu

Anonimowy pisze...

hipokryzja.usprawiedliwiają się ludzie słabi.
przykre

cicha

surfer pisze...

Sezon zimowy wylaczyl mnie zupelnie z gry, poza tym, ciagle kontuzje, nawet nie chce wymieniac. Chetnie za to pojade do amasterdamu chociazby jako bakap, albo refresher :D, a co do jakiegos tam rozpadu... nikt tak narpawde nie motywuje nie stwarza atmosfery, aby utrzymac dobrych zawonikow, czy chocby przecietnych...

surfer pisze...

dbal o to rogal, do czasu, az sam nie mogl chodzic na treningi. Nikt nie podjal sie podtrzymywac tej tradycji... dlatego wyglada to jak wyglada. Mam nadzieje, ze uda nam sie jeszcze pograc, wygrac jakis mecz na turnieju chocby druzyna FOR FUN. o co od poczatku zabiegalem :D

pozdroooooooooo
gamonie :D

Anonimowy pisze...

Przykro się to czyta bo w życiu jest tak, że każda "historia", która się kończy daje początek czegoś nowego.
I to nie jest powiedziane, czy gdzieś wyryte, że to musi być złe. Wszystko zależy od Was. Bo życie przynosi tyle szczęścia, na ile mu pozwolicie. Więc liczę, że się ogarniecie i coś wymyślicie odciążając Waszego kapitana, który (wnioskując) czuje się odpowiedzialny za zaistniałą sytuacje.

P.S. I to nie jest hipokryzja
;]

Unknown pisze...

Jezus Maryjo, co Ty Igor wymyśliłeś... Po tym jak 5 osób napisało, że treść tego wpisu jest krzywdząca, etc. Ty powielasz to znów. Co do nikogo, kto mógłby utrzymać tę drużynę to zabawnie brzmi w Twoich ustach. Nawet nie wiesz, kto o nią zabiegał jak Rogal doznał kontuzji. Pozdrawiam.

surfer pisze...

Sieraj, ja tylko napisalem swoje przemyslenia. A po tym jak rogal przestal grac... w sumie nikt sie do mnie nie odezwal zebym przyszedl na treningi, czy w ogole jakies sie odbywaja. Przypadkiem spotkawszy borysa dowiedzialem sie ze cos sie dzieje, i koca oczywiscie. I nie ma nikogo kto dawalby jakas pozytywna energie do tej gry :| Ale dyskiem jeszcze rzuce nie raz :)

Anonimowy pisze...

Taa, tylko on ogarniał Was nieroby na początku i tylko on dzwonił i pisał do wszystkich przez te trzy lata więc nie odzywajcie się jak nie wiecie jak było od samego początku. Każdy z nas coś wnosił ale on to wszystko organizował więc nie pieprzcie.. Zresztą widać jak go znacie skoro piszecie takie głupoty..
Wkurwiony

Anonimowy pisze...

panie "Wkurwiony" czy umie pan czytać tekst ze zrozumieniem? nie chodzi w tej dyskusji o deprecjonowanie zasług Rogala, bo są one niezaprzeczalne; chodzi konkretnie o motyw, cytuję: "najwyraźniej nie było nikogo kto utrzymałby tę drużynę w jedności i pomógł przetrwać jakże dobrze znany nam (ciężki) sezon zimowy". Skoro nie było nikogo takiego, to skąd się wzięło trzecie miejce Altimejt Warsaw Frisbers na WZIU? może Ty znasz Rogala lepiej, ale w sytuacji drużyny nie orientujesz się w ogóle. i fajnie byłoby, jakbyś się przedstawił.

joda

R pisze...

Macie rację, sorry.